poniedziałek, 7 marca 2011

Lęk o poród

Każda kobieta nosząca dziecko pod swoim sercem zadaje sobie mnóstwo pytań dotyczących porodu.

Ja dręczyłam się pytaniami typu:
Czy maleństwo będzie zdrowe?
Czy będę potrafiła się nim zając i opiekować?
Czy nie zrobię mu krzywdy?
Czy wytrzymam ból przy porodzie?
Czy będę miała tyle siły żeby je urodzić?
Będąc w 38 tygodniu ciąży lekarz prowadzący powiedział ze mogę dostać bole porodowe w każdej chwili. Zdenerwowana  a jednocześnie szczęśliwa tym ze mogę nie długo zobaczyć moja śliczna córeczkę wracałam do domu.
Każdy bol w podbrzuszu lub brak kopnięć maleństwa wywoływało u mnie paraliż i sianie paniki w domu. Torba szpitalna już spakowana, a mąż zawsze gotowy do jechania na porodówkę. Codzienne pytania rodziny i znajomych jak się czuje? i hasła typu jeszcze chodzisz z tym brzuchem?? Doprowadzały mnie do szału. Już tak bardzo chciałam żeby maluszek był z nami, żebyśmy mogli się do niej przytulic. Mija kolejny tydzień a tu nic…siedzi w tym brzuszku i nawet nie ma zamiaru wychodzić. Cała rodzina czeka na dobre wieści a ja tylko odpowiadam ze jeszcze nie, ze jeszcze trzeba poczekać.
Nastał dzień porodu a tu nadal nic, wiec mąż wziął torbę z wyprawką wsadził mnie w samochód i zawiózł do szpitala…Spędziłam tydzień w szpitalu, trzy razy dziennie podłączona pod ktg, mierzenie ciśnienia i inne badania. W poniedziałek 23.08.2010 r od rana zanikało tętno mojej żabki, ale dopiero około godziny 21.00 odeszły mi wody. W pokoju pojawił się lekarz dyżurujący z położną i pielęgniarką. Przebrały mnie, zadzwoniłam do męża z informacją że się zaczął poród , wzięłam dowód i pojechałam na porodówkę. Tam podłączyli mnie pod ktg i czekaliśmy na skurcze. Mąż przyjechał po 10 minutach( jechał jak szalony).Zdenerwowany tak samo jak ja czekał na swoją córeczkę. Mijały godziny a skurcze dawały o sobie znać coraz bardziej. Myślałam ze urodzi się o tej porze co ja czyli 00.40 ale nie ona nadal siedziała sobie w brzuszku. Po ćwiczeniach wykonywanych z moim mężem aby postępował poród miałam już dość. Powiedziałam położnej ze się wycofuje i chce iść do domu. Na Sali rozległ śmiech i padły słowa: oddychaj nie ma rezygnacji.
Była godzina 4.00 gdy miałam pełne rozwarcie…Ale po upływie półtorej godziny położna stwierdziła ze moja córcia zaczyna się cofać. Lekarz stwierdził ze musi być zrobione cesarskie cięcie bo inaczej córcia mogłaby się udusić. Byłam przerażona, zwłaszcza ze jestem uczulona na leki przeciwbólowe. A tutaj mówią o znieczuleniu, o tym ze później boli podbrzusze. Spojrzałam na męża i stwierdziłam że nie chce mieć cesarki, żeby nie pozwolił na to bo ja się boje. Położna zabrała mnie na sale operacyjna, wstrzyknęli mi znieczulenie i przywiązali do stołu. 
Po 10 minutach położna  przybliżyła mi do polika moja malutka żabcie
, bardzo ciepła i jeszcze brudna…Po jakimś czasie zawieźli mnie na sale i zakazali podnosić głowę przez 12 godzin. Mąż przyszedł na chwile pokazał mi na zdjęciach naszą żabcie i wyprosili go do domu. Podłączyli mnie do kroplówki  i kazali spać…Nie mogłam zasnąć myślałam o tym jak przyjdę do domu z moja córeczką. Po godzinie przyszła położna i powiedziała ze z moja kruszyna jest wszystko dobrze, ze teraz odsypia poród i powinnam wziąć z niej przykład i zrobić to samo. Znieczulenie powoli odpuszczało a mnie zaczęło wszystko bolec. Po kilku godzinach zasnęłam. Po dobie poszłam na pierwsze karmienie mojej córki. Nikt nie raczył mi powiedzieć jak mam przystawić córkę do piersi. To moje pierwsze dziecko wiec nie wiedziałam jak mam ja wziąć na ręce a co dopiero nakarmić. Przerażona wzięłam moja żabkę i kombinowałam jak koń pod górę ale wcale mi to nie szło. Dopiero po jakimś czasie jak mała zaczęła płakać z głodu pielęgniarka pokazała mi jak przystawić maleństwo. Po kolejnych 3 dobach wypuścili mnie do domu razem z córcia. W domu panowało szaleństwo…
Jedno mogę powiedzieć, na pewno  występuje lek i obawa o naszego małego szkraba pod sercem, ale z chwila ujrzenia tego bąbla wszystko mija…panuje radość i łzy, ale łzy szczęścia.

czwartek, 3 lutego 2011

Zmora dzieci – kolka

   Każdy kto miał lub ma dzieci wie że kolka to największa zmora małego człowieka. Chcemy bardzo pomóc a za bardzo nie wiemy jak  możemy ulżyć naszemu malcowi.
Kolka jest najczęstszą przyczyną bólów brzuszka u malucha.
 Jak rozpoznać kolkę? 
 Dziecko po kilku a czasem kilkunastu minutach po jedzeniu zaczyna się prężyć, wyginać, prostować nóżki i przeraźliwie krzyczeć .Twarz dziecka robi się czerwona a brzuszek wzdęty. Kiedy weźmiesz dziecko na ręce przestaje płakać, lecz po chwili na nowo zaczyna się prężyć.
 Jak pomóc brzdącowi?
 Po karmieniu trzymaj dziecko pionowo, aby mu się odbiło. Skuteczne jest przyłożenie do brzuszka ciepłej wyprasowanej żelazkiem pieluszki (uwaga nie może być gorąca bo poparzysz dziecko).
Często masuj brzuszek malca.
Jeśli karmisz dziecko piersią, możesz pic napary z rumianku lub kopru włoskiego. Dziecku pijącemu mleko modyfikowane można podać wodę koperkowa lub herbatki.
Po ukończeniu przez dziecko 1 miesiąca życia można podać środki przeciw wzdęciom dostępne bez recepty. U dzieci karmionych piersią może pomóc eliminacja mleka z diety matki, a u dzieci  pijących mleko modyfikowane zmiana mleka na takie z probiotykami.
 Kolki zazwyczaj mijają po 3-4 miesiącu.
Maluszkowi możesz wykonać masaż brzuszka na kilka sposobów. Najpierw rozbierz dziecko od pasa w dół, następnie nalej odrobinę  ciepłej oliwki na dłonie
-  kolistymi ruchami rozprowadz na brzuszku maluszka.
- połóż dłonie w poprzek brzuszka (jedna nad drugą) i przesuwaj je na przemian od góry do dołu. Powtórz ten ruch kilka razy.
- jedną ręką wykonujesz pełne koła ( od 12 do 12) a drugą księżyc (od 12 do 6), powtórz kilka razy.
Inna metodą jest zgiecie nóżek malucha do brzuszka i przytrzymanie kilka sekund w tej pozycji( czynność ta pomaga uwalniać gazy). Jeśli maluch nie chce zginac nozek nie rób tego na siłę, możesz zrobić mu krzywdę.

 P.S. Jeśli w chwilach występowania kolki u twojego dziecka zaczynasz nim potrząsać lub przechodzi 
ci przez myśl zostawienie go aby się wypłakało, jest to odpowiedni moment aby poprosić kogoś
o pomoc w opiece nad dzieckiem.  To nie znaczy ze jesteś złą matką, jesteś po prostu zmęczona. Tobie również należy się chwila relaksu.
Na koniec życze jak najmniej kolek w życiu waszego malca.:)

piątek, 14 stycznia 2011

Pierwszy miesiąc

Czy wiesz, jakie są potrzeby Twojego dziecka w pierwszym miesiącu życia? Czego potrzebuje, jak się rozwija? Przedstawiamy opis rozwoju dziecka w pierwszym miesiącu życia oraz udzielamy kilku praktycznych rad oraz wskazówek dotyczących pielęgnacji i opieki.




Rozwój

Noworodek w pierwszych dniach przyjmuje pozycję płodową, to znaczy energicznie prostuje i zgina kończyny a głowę układa na boczku. Pojawiają się tak zwane odruchy wrodzone, czyli ssanie, próby chwytania oraz poruszania się i przede wszystkim samodzielnego połykania

Gdy leży na plecach nie potrafi samodzielnie utrzymać główki na środku, przekręca ją w lewo i prawo

Leżąc na brzuszku po delikatnym uciśnięciu stopek próbuje pełznąć do przodu, tak zwanym skokiem (przejawia pierwsze odruchy pełzania)

Dziecko trzymane pod pachami w pozycji pionowej, gdy wyczuje stopkami podłoże automatycznie je prostuje. Wykazuje odruch podporowy

Przy powyższej sytuacji, gdy jedną nóżką dziecko dotyka podłoża, drugą odruchowo zgina-wykazuje pierwsze symptomy prób chodzenia

Gdy dotkniemy dłoń palcem, zostanie on dość silnie pochwycony

Dziecko leżące na plecach reaguje na nagłe bodźce świetlne (włączenie oświetlenia w domu, refleksy świateł przejeżdżającego samochodu) orz dźwiękowe (np. radio, klakson, szczekanie psa) nagłym rozłożeniem rączek wraz z wyprostowaniem paluszków. Po chwili wraca jednak do poprzedniej pozycji

Jest bardzo czułe na dotyk. Gdy jest podenerwowane uspokaja się po wzięciu na ręce

Krzyk dziecka nie jest zróżnicowany, raczej jednostajny

Masa ciała powiększa około 700 g

Pielęgnacja i opieka

1-2 dzień, czyli jeszcze dziecko przebywa w szpitalu, gdzie zostaje poddane standardowym szczepieniom przeciw gruźlicy oraz wirusowemu zapaleniu wątroby typu B.

4-5 dzień – przeprowadzane są badania przesiewowe mające na celu wykryć takie choroby jak; fenyloketunuria oraz hipotyreoza. W przypadku ich wykrycia informacja taka natychmiast zostaje przekazana matce

W trzecim tygodniu dziecku powinno zacząć się podawać witaminę D3 w jednostkach wynoszących od 600 do 100 zależnie od pory roku

Zaczyna się karmienie piersią po zasygnalizowaniu potrzeby przez dziecko. W tym okresie nie należy podawać innych płynów gdyż naturalne mleko matki ma w sobie wystarczające bogactwo składników niezbędnych dziecku na tym etapie rozwoju

Gdy dziecko zostanie nakarmione, należy je przytrzymać przez kilka chwil w pozycji pionowej. Czynność ta ma na celu uwolnienie z organizmu powietrza połkniętego wraz z pokarmem poprzez tak zwane odbicie.

Smółka to potoczna nazwa pierwszych wypróżnień niemowlaka. Stolce są ciemne i rozrzedzone, z czasem zmieniają barwę na musztardową. Konsystencja kału jest różna podobnie jak częstotliwość. Przy naturalnym karmieniu może to być jedno lub kilka wypróżnień dziennie. Nagła zmiana koloru, konsystencji oraz częstotliwości jest niepokojącym sygnałem. Po każdym wypróżnieniu należy pupkę niemowlaka dokładnie umyć oraz natłuścić.

20°C to idealna temperatura dla noworodka i nie należy jej przekraczać. Jedynie podczas kąpieli powinniśmy ją zwiększyć o kilka stopni

Przez pierwsze dni nie powinno się zmywać warstwy płodowej, która jest idealną, naturalną warstwą ochronną. Później należy dziecko kapać w temperaturze 37°C, czyli nieznacznie wyższej niż temperatura ciała.

Dziecko powinniśmy kapać wieczorami, ponieważ o tej porze ma ono najdłuższy sen. Nie należy kapać dziecka bezpośrednio po jedzeniu jak również w momencie, gdy zbliża się pora jego karmienia.

Do momentu samodzielnego odpadnięcia resztek pępowiny, nie wolno tego miejsca moczyć. Należy je przemywać 70% roztworem spirytusu i zabezpieczać wyjałowioną gazą

Oczka dziecka przemywamy solą fizjologiczną lub przegotowaną wodą w kierunku od zewnątrz do wewnątrz oczek. Nie ma potrzeby w tym okresie życia niemowlaka czyścić uszu oraz noska, chyba, że wydzielina zalegająca w nozdrzach utrudnia oddychanie. Wówczas czyścimy delikatnie nosek pałeczką kosmetyczną

Po każdej kąpieli należy pamiętać, by natłuścić obowiązkowo pachwiny, szyję oraz pachy i inne łuszczące się miejsca.

W czasie przewijania nie należy prostować dziecku nóżek oraz unosić za stópki – grozi to wywichnięciem stawów biodrowych. Wskazane natomiast jest umieszczenie dodatkowej poduszki zabezpieczającej uda dziecka w „żabim” położeniu. Sprzyja to prawidłowemu rozwojowi stawów.

Należy pamiętać o regularnym obcinaniu dziecku paznokci. Należy to robić w momencie, gdy dziecko śpi przy użyciu specjalnych cążek lub nożyczek dla dzieci, przemytych uprzednio spirytusem.

Materacyk, na którym leży dziecko powinien być równy i raczej twardy, nie należy używać poduszki. W miejscu gdzie dziecko trzyma główkę, możemy umieścić coś niewielkiego pod materacykiem, tworząc niewielkie wzniesienie. Możemy wraz z dzieckiem udawać się na spacery już w drugim tygodniu jego życia. Jeżeli na dworze jednak jest zimno lub chłodno, dziecko należy przyzwyczajać do warunków zewnętrznych poprzez uchylanie bądź kilkuminutowe otwieranie okna (należy jedna wówczas dziecko ubrać odpowiednio!)

www.abcmama.pl - wszystko co chciałybyście wiedzieć o macierzyństwie i byciu mamą

Body dla niemowląt i młodszych dzieci

Kaftaniki, koszulki, śpioszki, pajacyki... ubranek dla niemowląt jest całe mnóstwo. Wszystkim Mamom chcielibyśmy przedstawić wynalazek ostatnich lat - body.


Każda Mama Niemowlaczka z pewnością poznała doskonały wynalazek, jakim niewątpliwie jest body. Dla niewtajemniczonych: body to taka jakby bluzeczka połączona z majteczkami. Idealna dla Maluszków, które noszą jeszcze pieluszki – bo świetnie te pieluszki przytrzymuje. Poza tym nie dopuści do przewiania nerek, bo się nie podwinie jak zwykła bluzka.

Na naszym rynku jest wiele różnych rodzajów bodziaków: z długim rękawkiem, z krótkim rękawkiem, na ramiączkach (jak podkoszulek). Body występują w wersji bieliźnianej (do noszenia pod bluzeczkami), codziennej oraz eleganckiej, mogą być z kołnierzykiem, z odświętnymi ozdobami, typu aksamitne lamówki, koronki, kokardki, zapinane jak koszula czy z zapięciem polo. Najlatwiej ubrać Maluszka w body zapinane z przodu na zatrzaski lub zapinane kopertowo: wystaczy rozpiąć body i rozchylić jego brzegi, na środku ubranka położyć Maleństwo, delikatnie włożyć rączki w rękawki i całość zapiąć (z przodu i w kroku). Zapinane body polecamy szczególnie Mamusiom-debiutantkom: będzie im na pewno łatwiej poradzić sobie z ubieraniem Dzidziusia, jeśli wybiorą ubranka właśnie tego typu.



Jeszcze słów kilka o materiałach, z których szyte są body. Dla najmłodszych dzieci powinny być one z delikatnej, atestowanej, przewiewnej bawełny. Takie body mają w ofercie doskonałe polskie firmy, jak na przykład Dany czy nieco droższa Sofija. Bodziaki, które pasują do kolekcji z innymi ubrankami proponuje Mariquita, Coccodrillo czy Tup-Tup. Na chłodniejsze pory roku świetnie sprawdzają się body z termofrotki lub z grubszej bawełny, z ciepłym puszkiem pod spodem. Będą one chronić delikatną skórę przed chłodem, a ponieważ są przewiewne, nie dopuszczą do przegrzania i powstania potówek.



Body są lekke i wygodne, nie krępują ruchów dziecka, przytrzymują na swoim miejscu pieluszkę, nie dopuszczają do przechłodzenia plecków dziecka, łatwo jest je założyć. Mają naprawdę wiele zalet, dlatego polecamy ten typ ubranka dla wszystkich młodszych Dzieci.

Specjalista od ubranek dla dzieci

Jak umyć główkę bez łez.....

Wiele maluchów nie lubi, gdy szampon dostaje się do oczu a woda ścieka po całej buzi. Są jednak na to sposoby. Sprawdź, co możesz zrobić, aby dziecko przestało płakać podczas mycia głowy.


Kłopoty z myciem główki najczęściej pojawiają się, gdy maluch już siedzi a spływająca woda zalewa mu oczy. A dzieci bardzo tego nie lubią. Włoski jednak trzeba myć codziennie, ponieważ główka się poci i brudzi. Można wtedy:

Po pierwsze zrezygnować z szamponu i używać 2w1, czyli żel do kąpieli i szampon razem. W trakcie takiej kąpieli należy wymyśleć zabawę, podczas której dziecko chętnie będzie się zanurzać. Można nałożyć mu pianę na brodę czy włosy i udawać bajkowe postaci. Dobrze jest polewać malucha zmoczoną gąbką czy też konewką. Podczas zabawy w wannie i polewania wodą, nawet się nie zorientuje, że ma umytą głowę.

Po drugie należy używać takiego szamponu, który nie szczypie w oczy. Te przeznaczone wyłącznie dla dzieci nie powodują podrażnień dziecięcych soczewek. Jednak trzeba zwrócić szczególną uwagę na kolorowe i zapachowe płyny, bo mogą powodować alergię w postaci wysypki. Takie specjały lepiej jest fundować starszym dzieciom.

Po trzecie można kąpać się razem z dzieckiem, trzeba tylko wcześniej wziąć prysznic. Maluszek widząc obok siebie mamę czy tatę będzie czuł się bezpieczniej. Ponadto łatwiej jest wtedy zacząć zabawę, np. w deszczyk, bez obawy, że się wyjdzie mokrym z łazienki.

Po czwarte trzeba ruszyć wyobraźnią i stosować różnego rodzaju sztuczki. Pomocna może być większa gąbka, która osłoni buzię maluszka przed spływającą wodą i pianą. Jeśli woda nie będzie dostawać się do oczu, maluch z pewnością będzie spokojniejszy.

Po piąte koniecznie trzeba zachować spokój, ponieważ dziecko doskonale wyczuwa twoje napięcie i przez to samo też się denerwuje. Zazwyczaj tata jest tą ostoją, która potrafi zachować większy spokój niż mama a już na pewno umie się bawić w statki. Tata jest także bardziej konsekwentny i nie pozwoli przełożyć mycia włosów na następny dzień. Może zatem warto czasem poprosić męża o pomoc?



Inne porady można znaleźć również na stronie podanej poniżej.



http:// wszystkoodzieciach-aga30-33.blogspot.com/

Warto zobaczyć też reklamy-może znajdziesz coś przydatnego dla swojego smyka!

Aaaaaaa kotki dwa

To początek sławnej kołysanki, którą czy chcemy czy nie, świadomie bądź nieświadomie zaczynamy nucić swoim pociechom z nadzieją, że w końcu pozwolą Nam troszkę odetchnąć.


Pierwszy, wspólny dzień w domu – euforia – mała istota jest w końcu w Naszym domu. Możemy nią teraz zajmować się 24 godziny na dobę. Zarzekamy się, że wszystko będzie tak i tak. Snujemy plany odnośnie sposobu spędzania wspólnych dni, wpatrujemy się w Nią z nadzieją znalezienia podobieństwa do członka rodziny bądź wychwycenia gestu i zinterpretowania go na swój sposób. Zbliża się pierwszy wspólny wieczór – halo co się dzieje? – przecież Ty masz spać! Dlaczego Ty akurat teraz zaczynasz się rozkręcać? Ja wiem ciepła kąpiel i mleko na dobranoc z pewnością załatwią sprawę. Chwilę później już wiemy, że żadne mleka, zabawki, kołysanki, szumy morza, piosenki z okresu prenatalnego – nie są w stanie zmobilizować Naszego smyka do spania. Cóż pozostaje Nam tylko czuwać. To jest jeszcze najmilsza wersja wieczornego kładzenia spać Naszej pociechy, a co jeśli do tego dochodzą krzyki, płacze i Nasze bolące serducha?

Naukę samodzielnego spania powinniśmy zacząć jak najwcześniej i podchodzić do tego jako do swoistego czasu dla samego siebie – być może takie podejście zmobilizuje Cię bardziej drogi rodzicu. Czym później będziemy próbować nauczyć malucha samodzielnego zasypiania tym po pierwsze będzie to ogólnie znacznie bardziej ciężkie a po drugie będzie generowało Nam niepotrzebne pokłady złości i frustracji. Pewnie niejedna osoba powie teraz – łatwo się pisze – gorzej wykonuje. Nic bardziej mylnego, nie ma według mnie takiej sytuacji, której nie da się ogarnąć w mniejszym bądź większym stopniu. Owszem nie spodziewajmy się natychmiastowych sukcesów, wszystko musi potrwać. U jednych dzieci nauka samodzielnego zasypiania będzie bardzo łatwa albo nawet wręcz niepotrzebna (maluch doskonale radzi sobie z tym problemem), a u innych potrwa jakiś czas. Pamiętajmy by naukę tę traktować jako inwestycję w przyszłość.

Od czego zacząć?

Zacznijmy od ustalenia która pora idealnie nadaje się do nocnego usypiania dziecka. Tutaj musimy rozważyć Nasze możliwości i Nasze potrzeby. Jeśli nie mamy tej komfortowej sytuacji, jaką jest całodzienna obecność przy dziecku – to Naszym ograniczeniem będzie pora o której wracamy z pracy. Załóżmy, że planujemy usypiać Nasze dziecko około godziny 19. Jeśli chwilę wcześniej z pracy powraca tata malucha – stęskniony za swoim skarbem – to zapomnijmy, że uda Nam się ich rozdzielić „na czas”. Dziecko będzie rozbawione, rozradowane widokiem taty – i z Naszych planów nici! Wybierzmy więc porę kiedy wszystko w zaciszu domowym się normuje: tata jest już od dawna w domu, podstawowe obowiązki domowe są zrealizowane, wspólny posiłek zakończony sukcesem a Nasza pociecha zaczyna od niechcenia dawać Nam sygnały oznajmiające o porze do spania. Sygnały te są zależne od temperamentu dzieci, jedne będą stawały się nadpobudliwe, inne będą się pokładać. Najbardziej wyrazistym sygnałem jest pocieranie oczu, ale równie ważnymi sygnałami są „rozmydlone” oczy, intensywne dotykanie się dziecka w okolicach uszu czy włosów.

Co dalej?

Teraz kolej na wprowadzenie rytuału bądź jego kontynuowanie – mowa tu o np. wspólnym czytaniu bajek, wieczornej kąpieli, sprzątaniu zabawek, wspólnym przygotowywaniu ostatniego tego dnia posiłku.

Nigdy nie chciałam uwierzyć w to, że pominięcie np. kąpieli może wywołać zaburzenia w śnie dziecka – a jednak tak jest. Zauważyłam znaczną różnicę w spokojności snu mojej pociechy z chwilą kiedy wieczorna kąpiel się odbyła oraz w chwili kiedy (z różnych przyczyn) ta część dnia w ogóle nie miała miejsca.

Konsekwencja w poszczególnych krokach ma nauczyć Nasze dziecko pewnego schematu postępowania, ma w Nim wykształcić standardy zachowań i reakcji. Ono samo też potrzebuje bowiem psychicznie przygotować się do kolejnego elementu dnia, a ponieważ nie jest w stanie jeszcze poprawnie interpretować wszystkie sygnały dochodzące z jego organizmu – musimy mu w tym pomóc.

Punkt kulminacyjny

Kąpiel za Nami, dziecko najedzone, wybawione, daje wyraźne sygnały, że potrzebuje odpoczynku. Nabieramy niewiadomo skąd siłę i prawie w podskokach przetransportowujemy dziecko do jego łóżka. Tutaj na chwilę warto się zatrzymać i poruszyć temat zasypiania w swoim - nie rodziców łóżku. Osobiście wychodzę z jednego założenia – noc spędzona wspólnie z dzieckiem w jednym łóżku to żaden odpoczynek. Trzeba się mieć na baczności i praktycznie cały czas czuwać. Efekt? Widoczny jest zwykle drugiego dnia – kiedy to rozdrażnieni, z brakiem zapału wstajemy z łóżka a przez cały dzień rozmyślamy jakby tu uciąć sobie drzemkę. Ani to żadna radość dla dziecka, ani dla Nas. Ktoś kiedyś opowiadał mi, jak wielką krzywdę wyrządził sobie pozwalając na wspólne spanie z dzieckiem. Otóż dziewczynka w wieku 5 lat – nadal przychodziła do łóżka rodziców i próbując ich przekonać, że w jej pokoju jest bardzo zła istota – namawiała na wspólne spanie. Osobiście dla mnie to wychowawcza porażka.

Wracając do samego usypiania przy założeniu oddzielnego łóżka - zwykle kiedy odkładamy dziecko, to nagle nie wiadomo skąd nabiera energię i ewidentnie pokazuje, że nie w głowie mu spanie. Co robimy? Stajemy nad łóżeczkiem, głaszczemy pociechę, śpiewamy kołysanki, lub co gorsza bierzemy malca na ręce i kołysząc się w rytm niewiadomo czego próbujemy wygrać tę bitwę. Bitwa wygrana, dziecko zamknęło oczy – przed nami wojna! Jeden krok powoduje ponownie nagły zryw dziecka i historia zaczyna się od początku. W ten sposób co wieczór traciłam około 2, nawet do 3 godzin przy usypianiu.

Z pewnością jest tyle sposobów usypiania dziecka, ile samych dzieci. Chciałabym jednak podzielić się metodą, która w przypadku mojej pociechy poskutkowała w ciągu 1,5 dnia. Pierwszą kardynalną zasadą tej metody jest – NIE ŁAMAĆ SIĘ – jeśli dziecko jest przewinięte, zdrowe, najedzone, wybawione – to nie ma takiej możliwości by działa mu się jakakolwiek krzywda. Jego płacz ma tylko jeden cel – przetestować naszą cierpliwość i zmusić wręcz do powrotu do pokoju. Drugą równie ważną zasadą jest to by w przedstawionej metodzie NIE PRZESADZIĆ. Wszystko ma swój umiar, być może Wasza pociecha będzie potrzebowała nieco więcej czasu na zakodowanie faktu, że od dzisiaj zasypia sama, sama się budzi i nie płacze przy tych czynnościach. Więc jak to zrobić?

Otóż metoda zakłada trzy etapy, każdy polegający na tym samym, różniący się jedynie czasem wyczekiwania. W pierwszym etapie odkładamy dziecko do łóżka, dajemy buziaka i wychodzimy z pokoju. Wyczekujemy przez 3 minuty płaczu, a następnie wracamy do pokoju. Nie podnosimy dziecka, nie bierzemy go na ręce, tylko kładziemy i ponownie wychodzimy. Tym razem odczekujemy przez 5 minut. Jeśli dziecko nadal płacze – wracamy do pokoju, ponawiamy położenie dziecka i wychodzimy na 7 minut. Jeśli nadal nie zapanowała cisza, dziecko nie zasnęło – powtarzamy ponownie serię w następujących odstępach czasowych: 5, 7 i 9 minut. Moja pociecha po drugiej serii już sama zasnęła – wiedziała, że płaczem niczego nie wskóra, wobec czego nie ma sensu dalej się nadwyrężać a ja sama również byłam spokojna, że nic jej nie jest (w końcu co chwilkę kontrolowałam co się dzieje). Jeśli jednak Wasze dziecko nadal nie wyraża chęci spania – po raz ostatni powtarzamy serię, tym razem po 10 minut. Większość dzieci z pewnością na tym etapie polegnie, chociażby ze zwykłego zmęczenia. Może jednak zdarzyć się sytuacja, ze dziecko „idzie w zaparte”. Niestety tutaj trzeba powiedzieć basta! Podnosimy dziecko, zabieramy je z łóżka i wyczekujemy do kolejnej pory spania, po czym od nowa powtarzamy.

Z pewnością wiele osób mogłoby użyć słów krytyki, że to nie humanitarne i bezduszne tak męczyć dziecko – ale ja z dwojga złego wybrałam uśmiechniętą buźkę mojej córy i wcale teraz tego nie żałuję. Od 3 miesiąca życia mam kilka chwil wytchnienia dla siebie i spokojną noc. Dzięki temu zbieram energię na dalsze wychowywanie mojego dziecka.

Kilka słów na zakończenie

Będąc przy temacie usypiania dziecka, warto również wspomnieć o tym, jak należy zachować się z chwilą kiedy Nasze dziecko obudzi się. Wydanie chociażby jednego przez Nie dźwięku – nie oznacza wcale, że jest bardzo spragnione Naszej obecności. Odczekajmy więc chwilę, niech maluch dobudzi się, poobserwuje otoczenie – uwierzcie, że ono wyraźnie da znać kiedy będzie znudzone. Kiedy będziemy z paniką reagować na każdy dźwięk dziecka, będziemy je w ten sposób uczyć, że akcja wywołuje reakcję.

Agnieszka Dziewanowska-Sobczak

www.ergonomica.pl // www.bhp-afterhours.pl

czwartek, 13 stycznia 2011

Gimnastyka dla niemowląt.

Gimnastyka dla niemowląt? - pewnie, że tak. Oczywiście musimy mu w tym pomóc. Taka gimnastyka pobudza układ trawienny maluszka, łagodzi kolkę niemowlęcą.

Czy niemowlę może się gimnastykować?
Pewnie, że tak! Oczywiście musimy mu w tym pomóc. Taka gimnastyka pobudza układ trawienny maluszka, łatwiej się wypróżnia i odgazowuje. Jest to też dobry sposób na łagodzenie kolki niemowlęcej. Ja gimnastykuję naszą córeczkę odkąd skończyła około 4 tygodnie. Jest to nasz codzienny poranny rytuał razem z przewijaniem i inną pielęgnacją.Gimnastyka trwa około 5 minut i jest bardzo prosta do wykonania. Pamiętaj, aby nic nie wykonywać na siłę! Najlepiej, aby dziecko miało na sobie jak najmniej ubranek, może być nagie, ale musimy pamiętać, że tylko, gdy w pomieszczeniu jest około 24-25 stopni C.

Zaczynamy!


1. Chwytamy dłonie w nasze dłonie i delikatnie potrząsamy rączkami, aby je rozluźnić.

2. Teraz 9 razy naprzemiennie przekładamy rączki wzdłuż ciała (jedna do góry, druga na dół).

3. Następnie 9 razy naprzemiennie krzyżujemy rączki na klatce piersiowej.

4. Przechodzimy do nóżek i też delikatnie potrząsamy, aby je rozluźnić.

5. Chwytamy osobno nóżki w kostkach i naprzemiennie krzyżujemy 9 razy.

6. Teraz łączymy na chwilę stópki. Uwaga! Jeśli twoje maleństwo nie miało jeszcze badania usg bioderek pomiń to ćwiczenie.Dotyczy to również kolejnego ćwiczenia.

7. Teraz przez chwilę wykonaj nóżkami “rowerek”(nóżki muszą być ułożone równolegle do siebie)..

8. 4 razy dociśnij zgięte w kolankach nóżki do brzuszka (też ułożone równolegle do siebie).

9. Chwyć zgiętą w kolanku prawą nóżkę i połącz ją z lewą rączką. Powtórz 6 razy.

10. Teraz w ten sam sposób, ale łączy się stópka z dłonią. Też 6 razy.

11. Na koniec 6 razy kolanko ze zgiętą w łokciu rączką.

12., 13., 14. To samo powtórz z lewą nóżką i prawą rączką.


Gimnastyka wykonana!
Powodzenia!


kochanedzieci.blogspot.com